Kilka dni temu spotkała mnie niemiła sytuacja... Postanowiłam ją króciutko opisać, ponieważ mam dość znieczulicy i patologicznych zachowań. I to ma być rasa ludzka?
Odkąd urodził się Leoś, zakupy stały się gonitwą... Próbuję zrobić je w błyskawicznym tempie. Staram się, aby syn nie przebywał w zatłoczonych miejscach, bo jest jeszcze malutki- lecz nie zawsze jest to możliwe... A zakupy i inne sprawy muszę załatwić.
Wiem, że niektóre osoby patrzą na mnie krzywo, że jakaś baba targa i męczy po sklepie niespełna dwumiesięczne dziecko. Ba! Jeszcze sobie przyszła do sklepu z odzieżą po nowe fatałaszki! Tak, to prawda. Musiałam sobie kupić z 2 pary spodni, bo po porodzie nie miałam co włożyć na tyłek. Wyrodna MATKA! W dupie się poprzewracało! Czy to jakiś wybieg mody?
A przecież mąż ich za mnie nie kupi i nie przymierzy... Sklep Internetowy to sklep Internetowy... Jestem niewymiarowa i spodnie wolę kupić stacjonarnie.
Ale już odbiegam daleko od tematu... Więc...
Pobiegłam do Rossmanna, aby wywołać kilka zdjęć z tej śmiesznej maszyny. Stanęłam w kolejce, jak na człowieka przystało... Jedna kasa otwarta. Nagle została udostępniona również druga kasa. Kiedy przyszła moja kolej, nagle przede mną stanęło 2 chłopków roztropków. Bystrzaki! Opracowali plan. Patologia pełną parą... Stary syn, ze starym ojcem.
Grzecznie poinformowałam ich o "wtargnięciu" w kolejkę przede mną. Jak zareagowali? WCALE! Nawet się nie obrócili. Powtórzyłam drugi raz. Za trzecim, nie wytrzymałam i powiedziałam jeszcze głośniej "CHAMSKIE NASIENIA". Dobrze, że mąż był na zewnątrz z synem, bo on by nie popuścił. Nie chciałam robić większego zamieszania, rabanu z użyciem dosadniejszych słów, ponieważ w sklepie były małe dzieci. Chociaż obiecałam sobie, że następnym razem nie będę już taka miła. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.
A wiecie co jest najgorsze?! Wszechobecna ZNIECZULICA! Nikt nie zareagował! Nikt! Ani osoby stojące w kolejce, ani kasjerki (przecież mogła ich nie obsłużyć i poinformować ich, o obowiązującej kolejności), ani pan "ochroniarz", który siedział koło kasjerek i się przyglądał. NIKT NIC NIE ZROBIŁ!
Z ogromnym żalem chciałam podziękować, za tak "piękne" zachowanie się pracowników sklepu ROSSMANN w MARINO we Wrocławiu. Dziękuję za ZNIECZULICĘ!
Rozumiem, że ogrom ludzi wychowuje się w dysfunkcyjnych rodzinach, tzw. patologicznych, które nie miały na to wpływu, w jakim środowisku się wychowały... Ale to nie zobowiązuje ich do bycia dupkami! Amen. Każdy ma swój mózg, który czasami należałoby włączyć.
Tak samo ZNIECZULICA jak i PATOLOGICZNE ZACHOWANIA są złe... I tak samo mogą zrobić przykrość, a nawet krzywdę drugiej osobie.